poniedziałek, 9 maja 2016

Szparagi (zielone) z sosem winno-pistacjowym


Cała prawda o szparagach - niesamowicie urodziwe, zdrowe i pyszne. Najlepsze są w najprostszej formie - na grzance chleba z parmezanem i pieprzem, zgrillowane z dodatkiem kawałka masła, polane sosem winegret lub z bułką tartą. Nigdy się nie znudzą jak młoda kapusta z koperkiem czy truskawki ze śmietaną, pałaszowane w sezonie wiosenno-letnim.
Ten przepis także nie jest skomplikowany, a dodaje naszym szparagom odrobiny finezji dzięki pistacjowej, lekkiej chmurce na białym winie. Smakuje inaczej, ale wciąż wybornie i co najważniejsze - nie przyćmiewa smaku soczystych szparagów, tylko odrobinę go podkręca.
Pistacje, białe wino, szparagi.  Moje miłości. A jakie zgodne razem;)

Składniki:
  • pęczek zielonych szparagów
  • łyżka soku z cytryny 
  • szczypta cukru
  • sól
Dressing:
    • szklanka orzeszków pistacjowych (obranych)
    • 75 ml śmietany 30%-36%
    • 125 ml białego, wytrawnego wina
    • szalotka
    • czosnek niedźwiedzi (wg uznania lub pominąć)
    • pieprz
    • sól
    • łyżka schłodzonego masła
    • kilka kropel cytryny
    Przygotowanie:
    1. Zaczynamy od ciepłego dressingu. Ok 3/4 orzeszków obierz i zblenduj na gładką, puszystą masę. Odstaw.
    2. Szalotkę pokrój w kostkę i podsmaż na łyżce oliwy lub masła w rondelku na złoty kolor. Dolej wino i gotuj na wolnym ogniu do 6 minut, aż sos się lekko zredukuje.
    3. Przecedź sos do nowego rondelka (bez szalotki), dodaj  połowę śmietanki, sól, pieprz i czosnek niedźwiedzi. Gotuj kolejne 6 minut, na końcu dopraw cytryną.
    4. Drugą połowę śmietanki ubij na sztywno, dodaj do sosu wraz z masą pistacjową i delikatnie wymieszaj.
    5. Szparagi obetnij z końcówek (ok 2-3 cm w zależności od zgrubień), dobrze wypłucz i gotuj do 4-5 minut na głębokiej patelni lub w garnku z osoloną wodą z dodatkiem soku z cytryny i szczypty cukru.
    6. Szparagi wyłóż na półmisek, polej dressingiem i posyp orzeszkami lekko rozgniecionymi lub w całości. 

      piątek, 4 marca 2016

      Muffinki z cieciorki z gruszką i żurawiną (na słodko)



      Muffinki uwielbiane są zarówno przez dzieci jak i dorosłych, którym doskonale komponują się z małą czarną. Ja osobiście za nimi nie przepadam, cenię sobie bardziej kruche ciastka czy zwykłą drożdżową babkę z powidłami do kawy. 
      Jednak muffinki z cieciorki to inna bajka, ponieważ znacząco odbiegają one od tradycyjnych babeczek. Są bardziej wilgotne i wyraziste w smaku, miękkie w środku a chrupiące na zewnątrz. Nie czuć w nich środków spulchniających i z powodzeniem mogą się nimi zajadać osoby, nie tolerujące glutenu (są bez dodatku mąki). 
      Podsumowując - to pierwszy przepis z wykorzystaniem cieciorki, który nie odpada w przedbiegach w starciu z hummusem:) Jako humussoholiczka zawsze eksperymentuję z cieciorką w poszukiwaniu nowych wersji tej pasty. Od dzisiaj będę też szaleć w kuchni, tworząc kolejne wariacje muffinek cieciorkowych.

      Składniki:
      • 200-250 g cieciorki ugotowanej lub z puszki
      • 3 średnie gruszki (można zastąpić je jabłkami)
      • 100 g suszonej żurawiny
      • 2 jajka
      • 2-3łyżki oliwy z oliwek
      • 2 łyżeczki proszku do pieczenia (można zastąpić 1 czubatą łyżeczką sody oczyszczonej)
      • 6 łyżek cukru trzcinowego
      • 1 łyżeczka cynamonu
      • 1 łyżeczka kurkumy
      • 1 łyżeczka gałki muszkatołowej 
      • szczypta kardamonu (opcjonalnie)
      Polewa czekoladowa (nie jest konieczna):
      • 1/2 litra śmietanki 30-36%
      • 1 czekolada gorzka 
      • płatki migdałów
        Przygotowanie:
        1. Suchą cieciorkę dzień wcześniej moczymy w wodzie, następnie w tej samej wodzie gotujemy do miękkości. Dalej postępujemy tak samo w przypadku cieciorki wcześniej moczonej i cieciorki z puszki. 
        2. Cieciorką miksujemy na gładką masę, dodając trochę wody lub mleka czy jogurtu naturalnego (jeśli chcemy mieć bardziej kremową, aksamitną konsystencję), by masa nie była za gęsta. Dolewamy również oliwę.
        3.  Następnie dodajemy startą na grubych oczkach gruszkę i roztrzepane jajka. Całość dokładnie mieszamy lub miksujemy na wolnych obrotach.
        4. Do miski dorzucamy cukier wraz z resztą suchych składników i łączymy wszystkie składniki, dokładnie lecz wolno je mieszając.
        5. Papilotki (papierowe foremki na muffinki) wykładamy do formy i każdą napełniamy w całości masą.
        6. Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni i pieczemy ok 30 minut lub dłużej, dopóki wierzch się nie zrumieni. 
        7. Polewę robimy, ubijając śmietankę i dodając do niej roztopioną w kąpieli wodnej czekoladę po delikatnym przestudzeniu. Posypujemy nasze czekoladowe  'kopczyki' płatkami migdałów, które wcześniej można uprażyć na suchej patelni.
          Ja lubię chrupiące muffinki z wierzchu a w środku wilgotne ale nie za miękkie, nie mażące się, więc przetrzymuję je odrobinę dłużej.

          czwartek, 4 lutego 2016

          Szarlotka lekka jak piórko z makiem i kurkumą



          Szarlotka powstała w wirze pracy w restauracji, kiedy dodając kurkumę do zupy cytrynowej curry, postanowiłam również dosypać ją do szarlotki, by nabrała orientalnego zapachu i barwy. Jabłka także w niecodziennej formie - delikatnego musu z makiem, który nabiera lekkości po wymieszaniu z pianką z białek. Całość posypana kruszonką i obsypana makiem, a dla wymagających jeszcze cukrem pudrem. Żółta szarlotka z czarnymi oczkami odmieniła tradycyjny, babciny wypiek, lecz nadal pachnie cynamonem i goździkiem.


          Składniki:

          Ciasto:
          • 4 żółtka
          • 3 szklanki mąki pszennej
          • 200 g masła
          • 3 łyżki cukru trzcinowego
          Masa jabłkowa: 
          • 1,5-2 kg jabłek
          • 4 białka
          • 5 łyżek maku
          • 1 płaska łyżeczka kurkumy
          • 2-3 goździki rozdrobnione w moździerzu (opcjonalnie)
          • 1/2 łyżeczki cynamonu
          • cukier (wg uznania/zależnie od słodkości jabłek)
          Przygotowanie:
          1. Ciasto zagniatamy z podanych składników, w razie konieczności dodając mąkę lub odrobinę wody, jeśli wychodzi nam zbyt wilgotne lub suche. Owijamy w folię spożywczą i wkładamy do lodówki.
          2. Jabłka kroimy w ósemki, wydrążamy środek z pestek o błonek i wstawiamy do rondelka z dodatkiem ok 100 ml wody. Dusimy na wolnym ogniu.
          3. Białka ubijamy na sztywną pianę z dodatkiem szczypty soli.
          4. Kiedy jabłka odparują i będą miękkie, odstawiamy je z palnika i za pomocą tłuczka do ziemniaków gnieciemy je na puree. Dodajemy mak, kurkumę, cynamon goździki i cukier do smaku.
          5. Piekarnik nastawiamy na 180 stopni. Spód do tarty natłuszczamy, obsypujemy bułką tartą i dokładnie oblepiamy połową naszego ciasta. Nakłuwamy widelcem i wkładamy do piekarnika na 15-20 minut, dopóki się nie zacznie rumienić.
          6. Po ostudzeniu jabłek (nie muszą być idealnie zimne, ale nie powinny parować), dodajemy pianę z białek i delikatnie mieszamy całość.
          7. Upieczony spód ciasta wykładamy masą jabłkową, na wierzchu posypujmy małymi kawałkami kruszonki z drugiej połowy ciasta i wkładamy do piekarnika. Pieczemy ok 30-40 minut do momentu, aż wierzch się zrumieni.
          8. Po wyjęciu ciasta i lekkim przestudzeniu, posypujemy je cukrem pudrem.

            środa, 23 grudnia 2015

            Śledzie pomidorowe z żurawiną



            Śledzie na bazie pomidorowej passaty i cebuli przypominają w smaku śledzie po kaszubsku, ale różni je mieszanka przypraw i słodycz żurawiny. Mają korzenny posmak, dzięki cynamonowi i zielu angielskiemu, ale też pikantny i słodko-kwaśny. Dla mnie idealne drugiego dnia po leżakowaniu.

            Składniki:
            • 4 filety śledziowe matiasy
            • 3 średniej wielkości cebule
            • 150 ml passaty pomidorowej (przecieru w kartoniku)
            • garść suszonej żurawiny
            •  4 łyżki octu jabłkowego (można użyć białego winnego)
            • 2 łyżeczki cukru trzcinowego
            • 1/2 łyżeczki startego imbiru
            • 1/2 łyżeczki słodkiej papryki 
            • 1/2 łyżeczki cynamonu
            • 2 liście laurowe
            • 4 ziela angielskie
            • szczypta pieprzu czarnego i białego
            • szczypta pieprzu cayenne (opcjonalnie)
            • szczypta ziaren gorczycy
            • sól
            • oliwa/olej ryżowy do smażenia
            Przygotowanie:
            1. Cebulę kroimy w kostkę i podsmażamy na kilku łyżkach oliwy do momentu, aż się zeszkli.
            2. Dodajemy imbir, po chwili wszystkie przyprawy sypkie z wyjątkiem gorczycy, liści laurowych i ziela angielskiego i chwilę podsmażamy.
            3. Listki laurowe łamiemy na mniejsze kawałki,  a ziele angielskie miażdżymy w moździerzu.
            4. Gdy cebula zmięknie, dorzucamy żurawinę, liście laurowe, ziele oraz gorczycę, dosypujemy cukier i chwilę mieszamy.
            5.  Następnie dolewamy przecier pomidorowy, a po nim ocet.
            6.  Całość podgrzewamy na patelni na małym ogniu, aż sos się zredukuje i smaki wzajemnie przenikną.
            7. Sos wychodzi słodkawy, ale po przełożeniu nim śledzi, robi się bardziej wytrawny.
            8. Gdy sos wystygnie, w słoiku lub innym szczelnym pojemniku przekładamy nim pokrojone śledzie. Ostatnią warstwą powinna być warstwa sosu.
            9. Odstawiamy śledzie na 1-2 dni do lodówki.

            środa, 2 grudnia 2015

            B'Sarra czyli marokańska zupa z białej fasoli


            Na podstawie przepisu Shane Delia

            B'Sarra czyli tradycyjna zupa z białej fasoli, serwowana jest na drugie śniadanie w krajach Afryki Północnej. Jest to jedna z ulubionych potraw wśród zapracowanej ludności, szukającej w porze lunchu czegoś treściwego i łatwo dostępnego w ulicznym barze. W zależności od kraju, w którym serwuje się aromatyczną zupę, używa się fasoli o gładkiej, jedwabistej teksturze jak: fava czy lima lub zastępuje ją ciecierzycą (w Tunezji). W Egipcie przybiera zaś ona postać gęstego dipu do chleba lub placków.
            Zupa ta w swojej najprostszej acz wciąż apetycznej wersji, wymaga połączenia zaledwie kilku składników, a dzięki dodatkowi papryki wędzonej i kuminu, zachwyci również amatorów mięsnych smaków. Z kolei podając ją w towarzystwie słodkiej, cytrynowej marchewki, nadamy jej wyrafinowania. A  to, co całkowicie powinno was przekonać do jej wypróbowania, to kremowa, gładka konsystencja bez dodatku śmietany czy jogurtu.
            Ja użyłam naszej białej fasoli jaś, więc dzień wcześniej moczyłam ją w wodzie. Jeśli nie macie na to czasu, kupcie dwie puszki białej fasoli i ugotujcie szybko B'Sarrę. Zachwyci każdego.

            Składniki:
            • 500 g białej fasoli
            • 1 duża cebula
            • 4-6 dużych ząbków czosnku (wg uznania)
            • 2 łodygi selera naciowego
            • 2 łyżeczki papryki wędzonej
            • 1 łyżeczka kuminu 
            • 1 łyżeczka papryki słodkiej
            • szczypta chili
            • szczypta kolendry (mielonej, ewentualnie ziarenka rozbić w moździerzu)
            • sól 
            • oliwa/ olej roślinny 
            • ok 4 filiżanek wody
             Dodatkowo:
            • 2-3 marchewki
            • 100 ml soku z cytryny
            • 100 ml wody
            • 100 g cukru
            • szczypta kuminu
            • szczypta papryki wędzonej
            • opcjonalnie: garść migdałów bez skórki 
            • kropla pasty harissa na wierzch zupy (można pominąć)
            Przygotowanie: 
            1. W garnku rozgrzewamy oliwę/olej i podsmażamy pokrojoną cebulę wraz z selerem.
            2. Po chwili dodajemy rozdrobniony czosnek i przyprawy, chwilę podsmażamy do uzyskania złotego koloru.
            3. Dodajemy wcześniej ugotowaną fasolę, wlewamy wodę i całość gotujemy na wolnym ogniu ok kwadransa.
            4. Do rondelka wlewamy 100 ml wody, sok z cytryny i cukier. Czekamy, aż cukier się rozpuści i odstawiamy do wystygnięcia. 
            5. W tym czasie osobno gotujemy marchewkę - ma być al dente. Kroimy ją na paseczki i wkładamy do naszej cytrynowej mikstury. Czekamy, aż wystygnie i przeniknie aromatami.
            6. Zupę miksujemy na gładki krem i odstawiamy.
            7. Na patelni na oliwie/oleju podsmażamy odsączone marcheweczki, dodając kumin i paprykę wędzoną, ewentualnie przesmażamy z migdałami.
            8. Na wierzch zupy krem kładziemy kilka marchewek, posypujemy papryką, skrapiamy oliwą. Ja dodałam kilka kropel marynaty cytrynowej z cukrem.

            środa, 4 listopada 2015

            Zupa zielona z jarmużem i soczewicą



            Póki sezon na jarmuż trwa, koniecznie ugotujcie pożywną, rozgrzewającą zupę z dodatkiem  zielonych warzyw i soczewicy. Dobrze się ona komponuje z papryką wędzoną, która idealnie podkręca smak roślin strączkowych. Do tego trochę pachnącego czosnku i imbiru, szczypty chili, dodających zupie ognia.  Sprawdzi się na pierwsze i drugie danie, gdyż w pełni nasyca;)

            Składniki:
            • 250 g jarmużu (ok 6 liści)
            • 3/4 szklanki czerwonej soczewicy (przed ugotowaniem)
            • 1/2 białej części pora
            • 2 łodygi selera naciowego
            • 1 niewielka cebula (biała lub czerwona)
            • 2 ząbki czosnku
            • ok 1,5 litra wody (w zależności od upodobań; może być 1 litr)
            • 2 listki laurowe
            • 2 -3 ziarna ziela angielskiego
            • 1 łyżeczka wędzonej papryki
            • 1 łyżeczka słodkiej papryki
            • chili do smaku 
            • kawałek startego imbiru
            • 1 łyżeczka suszonej włoszczyzny (naturalnych ziół) lub innej mieszanki dla smaku
            • pieprz i sól do smaku
            • oliwa i masło do podsmażenia warzyw 
            • Do chipsów jarmużowych: kilka liści jarmużu, oliwa, sól, kilka kropel cytryny i kumin (lub inne wybrane przyprawy)
            Przygotowanie:
            1. Por, cebulę, seler kroimy na grubsze kawałki i podsmażamy w garnku na oliwie z dodatkiem masła na niewielkim ogniu. Po chwili dodajemy pokrojony czosnek wraz ze startym imbirem i chwilę podsmażamy, uważając, żeby się za mocno nie zrumieniły.
            2. Po kilku minutach dodajemy wodę i wsypujemy przepłukaną soczewicę wraz z liśćmi laurowymi i zielem angielskim. Dorzucamy wszystkie przyprawy i gotujemy do miękkości.
            3. Następnie dodajemy jarmuż i zostawiamy jeszcze na kilka minut. 
            4. W tym czasie na blachę, wyłożoną papierem do pieczenia, wykładamy kilka liści jarmużu, pozbawionego zgrubień ze środka i porwanego na mniejsze kawałki, obtoczonego w oliwie z solą, cytryną i opcjonalnie kuminem. Mogą być inne przyprawy. Jarmuż nie może być mokry, by się w piekarniku nie dusił lecz upiekł. Wkładamy do piekarnika, nagrzanego do 180 stopni na kilka minut - aż przestanie być miękki ale nie rumiany.
            5. Zupę dosmaczamy, miksujemy na gładki krem (uprzednio wyjmując liście laurowe) i ewentualnie podkręcamy przyprawami. Podajemy posypaną czarnuszką lub ulubionymi bakaliami ze szczyptą pieprzu i ewentualnie kleksem śmietany. Obowiązkowo zagryzamy chipsami z jarmużu.

            czwartek, 15 października 2015

            Mitorybka w podróży - Liguria i Toskania



            Priorytetem dla mnie podczas podróży wszelakich, obok tułaczki w celu odkrycia urokliwych miejsc,  jest oczywiście próbowanie regionalnych smakołyków, najlepiej street food. Nie ma nic lepszego niż wybór jedzenia, podążając tropem lokalnej społeczności. Sprawdza się to w zasadzie zawsze. Czasami warto przysiąść w klimatycznej tawernie, prowadzonej przez ojca i synów i jeszcze kilku pomagierów z rodziny. Knajpka taka zazwyczaj jest dopieszczona, a od wejścia czuć ciepłą i familijną atmosferę, zapach świeżego jedzenia i gościnność gospodarzy, oferujących darmową lampkę wina.

            Tegoroczną wycieczkę po kraju pesto płynącym, podzieliłam na dwie części - odwiedziny w Ligurii i Toskanii. W planach liguryjskich było wędrowanie po małych, nadmorskich miasteczkach, wyrastających na skałach. Na mapie zaś Toskanii zaznaczyłam Volterrę, Luccę, Castingocello, Pizę, Florencję i w drogę.


            Niestety ryby i owoce morza, mimo położenia, nie są łatwo dostępne, a jeśli już natrafimy na nie w karcie, to słono zapłacimy. Za to wszędzie można było zjeść obłędną pizzę za kilka euro, klasyczną grzankę bruschetta al pomodoro,  pieczywo foccacia all olivo i mój faworyt - torta di spinaci. Zazwyczaj farsz zapiekany jest w cienkim cieście, do którego oprócz szpinaku, dodawany jest ser ricotta lub parmezan i przyprawy. Niby prosty, a tak pyszny, że odtworzenie go we własnej kuchni, może nie być proste. Najlepszą pizzę zjadłam w Bolonii w Pizza Casa w drodze z lotniska do Lido di Camaiore za 3,5 euro - zwyczajny spód margarity obsypanej bogato rukolą. Myślę, że lepszą można zjeść tylko w Neapolu, będącym kolebką włoskiej prostej kuchni.


            Wycieczkę rozpoczęłam od Lerici i Cinque Terre, czyli kolorowych miasteczek, leżących na riwierze liguryjskiej, których cechą charakterystyczną jest zabudowa skalna, liczne groty i morskie urwiska.


            Portovenere stanowi perełkę regionu, w którym rozpościera się park krajobrazowy, wpisany na listę Unesco - cudo. Przed górską wspinaczką posiliłam się carpaccio z tuńczyka w malowniczo położonej resturacji Tre Tori, tuż przy szlaku, wiodącym do zamku. Ceny trochę zwalały z nóg, ale atmosfera miejsca była tego warta. Tutaj właśnie gospodarz przywitał mnie lampką wina, oliwą i chrupiącymi bułeczkami, podawanymi w papierowej torebce. Tylko pogoda się nie popisała, dlatego swoje antipasti zjadłam po hipstersku - w czapce;)


            Lucca, założona przez Etrusków w starożytności, przywitała mnie promieniami słońca i świeżo paloną kawą na Piazza Anfiteatro.


            Volterra to zdecydowanie miasto, do którego można nieustannie wracać i odkrywać je na nowo. Jako ważny ośrodek wydobycia alabastru (i soli kamiennej), przyciąga wzrok małymi sklepikami i warsztatami pracy, w których piętrzą się alabastrowe figurki i rzeźby. Mnóstwo też tutaj sklepów z włoskimi specjałami,a szczególnie wszystkimi rodzajami makaronów.


            Po kilku dniach tułaczki, przyszła pora na wypoczynek, tym bardziej, że aura dopisywała. Przy 30 stopniach Celsjusza w październiku w grę wchodziło tylko plażowanie na Playa Bianca - jednej z piękniejszych piaszczystych plaż włoskich, na jakich byłam.

            Pizza pochłonięta w Pepe Nero w La Spezia

            Na sam koniec kilka dni pobytu w Castiglioncello - prowincji w regionie Livorno. Spacerując deptakiem wzdłuż linii brzegowej (Lungomare Alberto Sordi), dojdziemy do miejsca, w którym widok dosłownie wymusza na nas zakupienie wina, bagietki, kawałka sera i opychaniu się nimi, obserwując zachód słońca. Nim wyjedziecie z tego malowniczego miejsca, koniecznie zjedzcie Cannoli Siciliani - rurki z kruchego ciasta, nadziewane kremem z serem ricotta lub orzechowo-czekoladowym. Ja akurat natrafiłam na nie w kawiarni w centrum Castiglioncello, ale z powodzeniem znajdziecie je w innych włoskich prowincjach. Tutto bene:-)




            sobota, 5 września 2015

            Serek topiony z orzechami i suszonymi pomidorami




            Serki topione zakupione w sklepie mają swoje zalety - są smaczne i sprawdzają się nie tylko na kanapce zamiast masła, ale też z powodzeniem zastępują śmietanę w zupie, nadając jej kremową konsystencję. Niestety częstokroć zawierają dużo chemicznych składników (stabilizatory, sole emulgujące, regulatory kwasowości, barwniki) i są bardzo kaloryczne. Alternatywą dla kupnych serków może więc być domowy, kręcony na bazie twarogu półtłustego ser z dodatkiem wybranych przypraw. Wystarczy kilka prostych produktów, chwila cierpliwości i gotowe.

            Składniki:
            • 250 g sera białego półtłustego
            • 1 jajko
            • 1 płaska łyżeczka sody oczyszczonej
            • garść poszatkowanych orzechów włoskich
            • 2-3 drobno pokrojone suszone pomidory
            • szczypta kurkumy
            • chili i czarny pieprz do smaku (wedle upodobań)
            • sól (ok. 1/2 łyżeczki)
            * Do serka możemy wrzucić dowolne przyprawy np.: czosnek zwykły lub niedźwiedzi z włoskimi ziołami, żurawinę suszoną wraz z poszatkowanymi migdałami lub paprykę wędzoną w towarzystwie lubczyku. Dobrym pomysłem są także suszone grzyby ze szczyptą estragonu.

            Przygotowanie:
            1. Do metalowej miski wkładamy ser, jajko i sodę oczyszczoną. Dokładnie rozdrabniamy ser widelcem i łączymy z pozostałymi składnikami. Możemy rozdrobnić masę mikserem, by była gładka, ale nie jest to konieczne.
            2. Miskę stawiamy na garnku z gotującą się wodą (tzw. kąpiel wodna) i całość mieszamy na wolnym ogniu do momentu uzyskania ciągnącej się konsystencji sera. Trwa to ok. 20-25 minut i ważne jest, aby nie przegotować sera, ponieważ wyjdzie zbyt gęsty i  będzie go można kroić nożem po wystygnięciu a nie smarować.
            3. Na końcu dodajemy nasze dodatki, całość delikatnie mieszamy i przekładamy do plastykowego pojemnika lub słoiczka. Dokładnie zakręcamy.


              niedziela, 26 lipca 2015

              Ciasto porzeczkowe z budyniem jaglanym pod kruszonką



              Po sezonie truskawkowym, przyszła pora na jagody i porzeczki, które najlepiej smakują na kruchym, zrumienionym spodzie. Ja miałam to szczęście, że mogłam słodko-kwaśne owoce porzeczki zrywać z sadu mojego sąsiada, ale wiem, że równie dobre  kupimy na bazarkach bez przepłacania.
              Ciasto to można połączyć z innymi owocami, np. jabłkami i malinami, a do kruszonki dodać różne bakalie, płatki owsiane lub wiórki kokosowe. Budyń jaglany świetnie komponuje się z wyrazistym smakiem porzeczki, dlatego nie rezygnujcie z niego.
              A co do picia? Może kompot z porzeczek?:-)

              Składniki:

              Ciasto kruche:
              • 4 żółtka
              • 3 szklanki mąki pszennej (najlepiej krupczatki)
              • 200g masła
              • 50 g cukru (ja użyłam trzcinowego)
              • *opcjonalnie: garść poszatkowanych migdałów/ulubionych orzechów (dodawanych do 1/2 porcji ciasta do kruszonki)
              Budyń jaglany:
              • 1 szklanka suchej kaszy jaglanej
              • 2,5-3 szklanki wody
              • ok 1,5 szklanki mleka 
              • 2 czubate łyżki cukru (np.trzcinowego lub waniliowego)
              Wierzch owocowy:
              • ok 1kg czarnych porzeczek
              • 200 g cukru
              Pianka bezowa:
              • 4 białka
              • 3 łyżki cukru 
              Przygotowanie:
              1. Kruche ciasto zagniatamy z podanych składników i wstawiamy do lodówki na godzinę. Jeśli wydaje się zbyt suche, dolewamy odrobinę mleka lub wody, ewentualnie masła. Na tym etapie nie dodajemy migdałów.
              2. Gotujemy kaszę jaglanę na wolnym ogniu w 2,5 - 3 szklankach wody po uprzednim dwukrotnym przelaniu jej wrzątkiem.
              3. Gdy kasza będzie miękka, dolewamy mleko, dosładzamy i miksujemy na gładką, budyniową masę.
              4. Owoce łączymy z cukrem i odstawiamy.
              5. Formę o wymiarach mniej więcej 26 x 36 smarujemy tłuszczem, wykładamy papierem do pieczenia i wylepiamy w niej połowę masy ciasta (lub odrobinę więcej). Całość nakłuwamy widelcem i wstawiamy do piekarnika, nagrzanego do 180 stopni. Pieczemy na złoty kolor (ok. kwadransa).
              6. Po wyjęciu i ostudzeniu ciasta, równomiernie rozsmarowujemy na nim budyń jaglany, następnie owoce z cukrem i bezę (sztywno ubite białka z cukrem). 
              7. Na końcu, do pozostałej części ciasta, dodajemy poszatkowane migdały/orzechy, zagniatamy z ciastem i kruszymy na wierzch masy owocowej, przykrytej bezą.
              8. Wstawiamy do piekarnika i pieczemy do zrumienienia się spodu i wierzchu (tj. kruszonki). Posypujemy cukrem pudrem.

              sobota, 16 maja 2015

              Sałatka wiosenna z cukinią



              Wiosną najlepsze są najprostsze sałatki, skomponowane z kilku składników, z których obowiązkowymi są zwykła masłowa sałata i słodkie pomidory. Każdy poranek może zaczynać się od grzanki i miski sałaty, polanej słodko-kwaśnym dressingiem. Ostatnio szczególnie upodobałam sobie sos miodowo-musztardowo-balsamiczny, który nadaje finezji cukinii, ale tak naprawdę można z nim jeść samą sałatę. Czasami dodaję świeże zioła z ogródka lub wyciskam czosnek, a ocet zastępuję cytryną. 
              W sałacie tej nie ma nic nadzwyczajnego, a jednak połączenie świeżych warzyw z ciepłą, zgrillowaną cukinią, pachnącą tymiankiem, nadaje jej oryginalności. Jem i jem i jem i tak codziennie do znudzenia. Kolorowo jak nigdy. I bardzo zdrowo.

              Składniki:
              • sałata masłowa (zwykła)
              • 2 pomidory 
              • 4-5 rzodkiewek
              • 1 marchewka
              • 1 niewielka cukinia
              • garść orzechów włoskich i sezamu (lub innych bakalii)
              • tymianek (świeży lub suszony) i pieprz do cukinii 
              Dressing:
              • 4 łyżki oliwy
              • 1 łyżeczka miodu (lub więcej wg uznania)
              • 2 łyżki octu balsamicznego
              • 1,5 łyżeczki ostrej musztardy (np. Dijon)
              • sól do smaku
              • kilka kropel letniej wody
              Przygotowanie:
              1. Sałatę po umyciu i wysuszeniu rwiemy na większe kawałki i układamy w salaterce (najlepiej w płaskim naczyniu warstwowo).
              2. Pomidory kroimy na większe kawałki i układamy na sałacie.
              3. Rzodkiewkę i marchewkę ścinamy w cienkie plasterki na tarce lub za pomocą obieraczki do warzyw; następnie wykładamy na pomidory.
              4. Cukinię kroimy w kilkumilimetrowe plasterki i podsmażamy na oliwie na patelni zwykłej lub grillowej, na końcu posypując lekko pieprzem, solą i tymiankiem. Można ją skarmelizować, dodając łyżeczkę miodu lub cukru trzcinowego. Cukinię zrumienioną i chrupiącą układamy jako kolejną warstwę.
              5. Wyrabiamy dressing  - powinien być gęsty. Jeżeli wolicie badziej słodki, to dodajcie więcej miodu , a mniej musztardy. Z podanych składników można zrobić słodko-kwaśny, lekko ostrawy sos do sałatki, ale ja zawsze kombinuję z proporcjami.
              6. Sałatkę polewamy dressingiem, następnie uprażone na suchej patelni bakalie sypiemy na wierzch.